18 kwietnai 2012
Obchody II rocznicy pochowania pary prezydenckiej na Wawelu.
Na krakowskim Rynku przemawia Tomasz Sakiewicz – redaktor naczelny Gazety Polskiej.
Szanowni państwo te dwa lata postawiły nas przed wyborami. Każdy Polak musiał zdecydować. Decydowaliśmy w kilku zasadniczych sprawach. Podstawowy wybór czy chcemy być wolnymi ludźmi? I my tu obecni i wiele tysięcy, setki tysięcy ludzi w Polsce zdecydowało – chcemy być wolni. To państwo tego wyboru dokonali.
Musieliśmy dokonać też jeszcze jednego wyboru. Czy Polska jest warta ofiary? 96 osób tą ofiarę złożyło. Wielu z nas było wyśmiewanych, wyszydzanych, popychanych, byli tacy, którzy doświadczyli też represji administracyjnych, a nawet pobici. Polska jest warta ofiary. Dzisiaj ta ofiara wielka nie jest. Ale wymagała wierności, wymagała trwania. I to, że po dwóch latach są nas tysiące, że były nas dziesiątki na Krakowskim Przedmieściu, że były nas setki tysięcy w całej Polsce i na świecie, od Chicago, Nowego Yorku, Ottawy do Budapesztu, Paryża, Berlina, wszędzie gdzie są Polacy, albo ludzie kochający Polskę. To jest państwa wybór.
I trzeba było jeszcze dokonać trzeciego wyboru. Zupełnie nieoczekiwanego. Trzeba było się opowiedzieć po stronie krzyża. Myśmy musieli powiedzieć, że my chcemy krzyża nawet wtedy, kiedy ci którzy powinni go bronić, ten krzyż opuścili. Takich wyborów musieliśmy dokonać w ciągu ostatnich dwóch lat.
My nie mamy monopolu na wolność, my nie mamy monopolu na patriotyzm jak nam się zarzuca, my nie mamy monopolu na katolicyzm. My staliśmy po prostu tam, gdzie stać powinniśmy. Myśmy stanęli pod krzyżem. Myśmy stanęli po stronie Polski, myśmy stanęli po stronie wolności bo taka była potrzeba. Każdy mógł tego wyboru dokonać. I myśmy takiego właśnie wyboru dokonali.
Te tysiące, miliony Polaków, które się zagubiły to nie są zdrajcy. To są ludzie, których też zdradzono. Tak jak nas, tylko że oni są jeszcze większymi ofiarami. Oni zostali ogłupieni i zostali okłamani. Ale dzisiaj się budzą i myślę, że trzeba im krzyknąć to, co krzyczeliśmy 30 lat temu – chodźcie z nami.